poniedziałek, 30 stycznia 2017

Pięcioro dzieci i "coś"


*RECENZJA NAUCZYCIELA*
POLECA NAUCZYCIELKA MATEMATYKI AGNIESZKA

„Po prostu nie należy chcieć rzeczy takich, których się nie chce”

„Pięcioro dzieci i coś” to jedna z moich ukochanych książek dzieciństwa. 
Bohaterami książki jest rodzeństwo, czyli tytułowe pięcioro dzieci: Antea, Janeczka, Robert, Cyryl i najmłodszy Baranek. Cała piątka wraz z rodzicami opuszcza latem Londyn i przyjeżdża na wieś, do Białego Dworku, gdzie czeka na nich całe mnóstwo przygód. Podczas nieobecności rodziców dzieci odwiedzają pobliski kamieniołom i odkrywają w nim tajemniczego stworka, Piaskoludka. Chcielibyście wiedzieć, jak wygląda to stworzonko?

„Oczka miało osadzone na długich rożkach, jak oczka ślimaka, i mogło je wysuwać i wciągać zupełnie jak lunety; uszka miało podobne do uszu nietoperza, a pękaty tułów był w kształcie pająka, tylko pokryty gęstym a miękkim futerkiem; nóżki i rączki miało też „futerkowe”, a dłonie i stopy całkiem jak u małpy”

Okazuje się, że ów Piaskoludek, istota niezbyt miła dla innych i mająca swoje humory, potrafi spełniać życzenia.
Codziennie tylko jedno, a czar pryska wraz z zachodem słońca.
Dzięki niemu i spełnianym pragnieniom, dzieci przeżywają niezapomniane przygody. Stają się najpiękniejsze na świecie, są posiadaczami niesamowitych bogactw, potrafią latać czy trafiają do oblężonego zamku. Nie zawsze dobrze przemyślane życzenia rodzeństwa są również źródłem ich tarapatów, z których na szczęście dzieci wychodzą obronną ręką, dzięki swoim pomysłom, współpracy i lojalności.

Książka jest pięknie wydana, ma twardą oprawę i uroczą tasiemkę-zakładkę. Czytanie umilają ilustracje Marii Orłowskiej-Gabryś. Jeśli lubicie odrobinę magii na co dzień, koniecznie sięgnijcie po „Pięcioro dzieci i coś”!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarz. Zostanie dodany po zatwierdzeniu przez administratora.